Warto walczyć do samego końca …:-)
Dziś mamy dla Was cudowną opowieść o matczynej odwadze, niezłomności i wytrwałości, która została wynagrodzona w pełni zasłużonym szczęściem . Poznajcie Medfemisia Kubusia, syna pani Anny, naszej pacjentki, która pomimo wielu przeciwności losu ani na chwilę nie zrezygnowała z najpiękniejszego na świecie marzenia o tym, by zostać mamą. Towarzyszyliśmy jej w tej drodze, a jedną ze specjalistek, którą pani Ania obdarzyła zaufaniem, jest dr Zofia Borowiec najlepiej znająca całą historię.
– Pani Anna na drodze do macierzyństwa od 2012 roku przeszła 2 poronienia wczesne, następnie musiała zostać poddana laparotomii z powodu ciąży pozamacicznej i straciła prawy jajowód – wspomina dr Borowiec.
Musiały minąć 3 lata, zanim pani Ania została szczęśliwą mamą.
Dzięki wytrwałym staraniom zaszła w ciążę i w 2015 roku urodziła przez cięcie cesarskie córeczkę – opowiada dr Zofia, z którą pani Ania spotkała się 3 lata później, w roku 2018 .
– Marzyła o drugim dziecku. Niestety tym razem droga okazała się jeszcze dłuższa. Najpierw doszło do ciąży pozamacicznej w bliźnie macicy po cięciu cesarskim i musiała przejść leczenie metotreksatem. Następnie należało wyleczyć defekt blizny macicy. Zaproponowaliśmy pacjentce leczenie operacyjne w Szpitalu Medfemina – a więc dwie kolejne skomplikowane operacje laparoskopowe, po których trzeba było odczekać do czasu wygojenia się blizny macicy – tłumaczy (za zgodą naszej pacjentki dr Borowiec).
Ponadto doszło do rozwinięcia się endometriozy w bliźnie skóry brzucha po cięciu cesarskim, którą również usunięto, ale z uwagi na trudne gojenie się rany – pacjentka wymagała ponownej interwencji zabiegowej.
– Choć wciąż było pod górkę i to bardzo, pani Ania zawsze odwiedzała nas ze szczerym, promiennym uśmiechem i nigdy się nie poddawała. I wreszcie… przyniosła wspaniałą wiadomość. Był to dodatni test ciążowy. W styczniu 2021 roku po rozwiązaniu ciąży cięciem cesarskim (czyli siódmej operacji jaką przeszła) w szpitalu Medfemina na świat przyszedł właśnie Kubuś .
Dziękujemy Pani Annie za zaufanie i zgodę na to, że pozwoliła nam się z Wami podzielić opowieścią o jej wspaniałej postawie. Chcielibyśmy aby wzięły ją sobie do serca wszystkie dziewczyny, które stanęły przed jakimkolwiek niepowodzeniem położniczym. Proszę – uwierzcie, że optymizm, miłość i zaufanie mogą zdziałać cuda! Nie jesteście pewne, czy w Waszym przypadku to możliwe? Zapraszamy na konsultacje do naszych wspaniałych lekarzy.